Post by GosiaTa jasne w Stanach jest to kurs ok 1000 (lub więcej - oczywiącie są
potem dalsze stopnie rozwoju -EMT-A, EMT-B, EMT-P) godzin he he, a u
nas studia na uczelni wyższej. Rzeczywiście nie ma co porównywać -
chyba tylko u nas szkoli się ten zawód na poziomie uczelni wyższej.
Jak by nie było jesteśmy lepsi, przynajmniej jeżeli idzie o
kształcenie.
To chyba zart. Chyba oczywiste, ze zachod od dawna bije nas na glowe
jesi chodzi o edukacje i organizacje wszelkiego rodzaju kursow. Tam
nie ma nawet mowy o kombinatorstwie i o sciaganiu.
Jednak nie uczy się tam ratowników _samodzielnie_ jeżdżących w karetkach
na poziomie uczelni wyższej,a na kursach , że poziom jest większy -
możliwe spierać się nie będę. Kursy prowadzone w Polsce
(ALS, BTLS, ...) certyfikowane są przez międzynarodowe organizacje, i
program nauczania jest taki sam i dla lekarzy i dla ratowników.
Post by GosiaW Polsce studia moze skonczyc praktycznie kazdy, szczegolnie kierunki
traktowane po macoszemu.
Na zachodzie również każdy, pod warunkiem że się dostanie i je ukończy,
argument co najmniej dziwny... Może Ty takie traktowane po
macoszemu studia skończyłaś? Sorki za osobistą wycieczkę, ale nie mogłem
się powstrzymać...
Post by GosiaPost by GosiaPoza tym pogotowie nie jezdzi tylko do wypadkow... teraz kazdy 'bol
brzucha' przyjedzie na Izbe na Sorze..
I dokładnie tak wygląda to w stanach - zaopatrzenie jest możliwe
dopiero w warunkach szpitala pogotowie nie leczy tylko ratuje, więc w
sumie wozi się wszystko, i nie ma co się oszukiwać w stanach działa
system paramedyczny bo daje to większą dostępność do kwalifikowanej
pomocy medycznej przy mniejszych kosztach całego sytemu, tam wiele
spraw warunkują firmy ubezpieczeniowe - czyli wolny rynek.
Moze wypadaloby zanalizowac do jakich przypadkow jezdzi karetka, a
pozniej dlugosc kolejek w Sorach. I tak wraca sie do punktu wyjscia-
ze nie wazne jaki ale i tak kazdy system opiera sie na opiece
LEKARSKIEJ.
Oczywiście z tym się nie spieram - tyle że na jakim etapie powinna
się ta lekarska opieka znaleźć. IMO niekoniecznie na etapie pomocy
doraźnej/wyjazdowej zespołów ratownictwa. Jak już, pisałem na zachodzie
w większości krajów system bez-lekarski działa i nikt się z tym nie
spiera ani nie podważa kompetencji ratowników, weź pod uwagę iż
poważnie zagrożone są tu interesy grup zawodowych i tak naprawdę spór
dotyczy oddania części kompetencji, jak i PIENIĘDZY które
można zarabić na dyżurach.
Post by GosiaPorownania z USA sa dalece naciagane. Skoro chcesz wolnego rynku- to
dlaczego SZ w Polsce ma byc za darmo?
Chmm... to nie jest pytanie do mnie a do twórców systemu opieki
zdrowotnej, nie ten adres więc. W USA naprawdę dużo do powiedzenia mają
firmy ubezpieczeniowe. Bo to one płacą szpitalom i mogą wymagać.
Post by GosiaPolska jest
bardzo bogata skoro stać nas na lekarzy w karetkach. Lekarzom u nas
zapewne przeszkadza to że okazuje się ze top co było ich "tajemną
wiedzą" mozolnie wkuwaną przez owe 7 lat mogą z równym powodzeniem
wykonywać nie-lekarze.
Z powodzeniem? Przywiezc na konsultacje do szpitala? Rzeczywiscie to
super bohaterstwo....
Mam wrażenie że kompletnie nie masz pojęcia o temacie sprawy. Ja pisze
o ratownictwie a nie o konsultacjach. Weźmy przykład wypadku
komunikacyjnego - cała sprawa nie polega na załadowaniu poszkodowanego
do karetki i jazdy pełnym gazem z wyjącą syreną. Poszkodowanego trzeba
ewakuować, zabezpieczyć na czas transportu, i dowieźć do szpitala.
Zawiera się w tym wiele czynności medycznych przykładowo:
ocena stanu ratowanego, intubacja, zakładanie dostępu żylnego, podawanie
płynów leków itp, itd, w zależności od sytuacji. Na miejscu zdarzenia
_NIE LECZY SIĘ_, a ratuje, na miejscu zdarzenia nawet lekarz nie zrobi
więcej z prostej przyczyny, nie ma na to czasu i nie jest to miejsce na
to. Zainteresuj się przykładowo materiałami z kursu BTLS, tam wiele
jest wyjaśnione. To tylko przykładowa sytuacja dotycząca urazów, ale
sądzę, że obrazowo opisuje o co biega w ratownictwie - liczy się czas.
Przypadki wożenia na "konsultacje" nie dotyczą stanów bezpośredniego
zagrożenia życia, bo w takim przypadku lekarz też jedynie transportuje
do szpitala.
Post by GosiaPrzesadzasz, znam akurat ratownikow..ktorzy po staraniach i
intensywnych korepetycjach dostali sie na wydzial lekarski... i niech
oni Ci opowiedza o roznicy w wiedzy jaka trzeba przyswoic..a pozniej
ktora trzeba sie wykazac na roznych egzaminach ( takze
praktycznych).
Tak, tyle że ja pisałem tylko o tym czego przez siedem lat uczy się z
ratownictwa, a nie o całym zakresie materiału przyswajanego na wydziale
lekarskim. Ratowników uczy się w zasadzie tylko ratownictwa medycznego.
Ja też zdawałem egzaminy w tym praktyczne, a także życiowe bo jeżdżę w
pogotowiu 7 lat, mimo obecności lekarza (są różni pod względem
wiedzy/umiejętności) bywało że podejmowałem sam krytyczne (w sensie
ważne) dla życia pacjenta decyzje. I czasami trzeba się było wstydzić
za "kierownika zespołu". W niczym nie chcę podważać poziomu studiów
lekarskich ale same studia lekarskie nie przygotowują do pracy w
ratownictwie stąd specjalizacja z medycyny ratunkowej i uczestnictwo w
kursach ALS i BTLS również lekarzy. Zauważ że program i zakres
egzaminacyjny tych kursów jest taki sam dla wszystkich grup zawodowych.
Dodatkowym argumentem jest to, że sporo lekarzy nie potrafi pracować w
zespole a tym bardziej przewodzić w zespole składającym się z innych
profesjonalnych ratowników. Nie chodzi tu o wiedzę medyczną czy
kwalifikacje ale zwykłą umiejętność pracy z ludźmi. Nawet największy
specjalista nie da rady dobrze pracować z zespołem jeżeli nie potrafi
współdziałać z własną ekipą.
Post by GosiaRatownik jest przygotowywany do pracy w karetce R, po zadnym, nawet
najlepszym studium i licencjacie nie bedzie diagnozowal, badal i
leczyl.
Jakieś argumenty? Że jest przygotowany do pracy w karetce to się
zgodzę. Uważam również, że do pracy samodzielnej bez lekarza. Stawianie
diagnozy, przeprowadzanie badania to nie żadna wiedza tajemna, a
usystematyzowane dane których można się nauczyć, oczywiście
doświadczenie odgrywa istotną rolę, ale lekarze nie mają na nie
monopolu. Mnie od samego początku uczono tak jak gdybym miał jeździć
sam. Uczyłem się diagnozowania i przeprowadzania badania, a co zapewne
najbardziej Ciebie zdziwi - podejmowania decyzji na tej podstawie i
wdrażania czynności medycznych. Jest to część programu nauczania
ratowników medycznych. Również tych z Zachodu. Naprawdę mam wrażenie, że
po prostu nie lubisz ratowników, z jakiego powodu nie będę wnikał. Po
prostu powtarzasz argumenty które padają z ust sfrustrowanych
pielęgniarek i lekarzy. Ratownicy be bo lekarz musi być, jak okazuje się
że takie systemy działają dobrze gdzie indziej, to u nas nie bo
ratownicy nasi głupsi od tych z zachodu, jak się okazuje że jednak
wystarczająco mądrzy to z kolei sor-y nie dadzą rady. I tak w kółko
Macieju. Naprawdę mam wrażenie że masz jakiś uraz.
Post by GosiaTo boli, trzeba się podzielić wpływami hi hi.
Chyba najbardziej boli, ze trzeba pracowac z RM ktorym brak pokory i
skromnosci.
Boli ale nie brak pokory u ratowników (i tacy bez niej też pewnie są),
bo to naprawdę nie oto idzie, idzie o przyznanie się że w pewnych
zakresach lekarz nie jest niezbędny - a to trudne u ludzi których uczy
się ze są panami życia lub śmierci - to się odbija na stosunku do
innych zawodów medycznych - a ratownicy w przeciwieństwie do
pielęgniarek się stawiają, a takich się nie lubi. Zdaję sobie sprawę, że
po obu stronach jest sporo "złej krwi", ale używanie argumentów, takich
jak: ratownicy są niedouczeni, świadczy jedynie źle o lekarzach bo to
oni ratowników kształcą ( a może to sabotaż?). Szczęściem jednak jest
spora grupa lekarzy którzy wspierają starania ratowników o samodzielność
zawodową, czyżby nie mieli kompleksów?
Post by GosiaRM i lek. med. dzialaja w innych obszarach, nie skonczysz medycyny
wieczorowo...
Tego to już nie kumam zupełnie - do czego się to odnosi? Zresztą są
studia wieczorowe na wydziale lekarskim - poszukaj informatorach
uczelni.
Złoty
--
|| Linux Registered User: 223304 | http://www.debian.org ||
|| JID: ***@jabber.org ***@chrome.pl ||
|| GG: 3840630 ||
|| http://marquez.republika.pl | http://www.m-city.org ||